Podałeś rękę chmurze
Choć potulnie zasnąłeś, twoje zmysły
wcale nie zamierzają odpocząć.
Choć ominąłeś wyśnione półcienie,
ostatnia gwiazda nie była gotowa
do odlotu.
Udekorowałeś skronie letnimi pocałunkami,
przyozdobiłeś serce
najcieplejszym kłamstwem.
Ciemność zostawiła rozgrzane ślady
na twoich palcach,
skazę na czole, jarzącą się buńczucznie
niby morska latarnia, niby łza
w oku spełnionego pragnienia.
Choć podałeś rękę chmurze,
wtedy zbyt odległej, zbyt roztrzepanej,
by nią oddychać -
zajaśniał świeży wiek,
epoka, która zadedykuje nam raj,
sprowadzi idyllę
na zbyt ciężkie powieki.
Zanim uczcimy piękno ciepłego poranka,
zatrzymajmy się na rogu
tej pustej ulicy, gdzie tętni płonąca krew,
budzi się bezczas, choć wieczność
skończyła się innym razem.