własna orbita
zanim przekonamy się
o ciekawskiej ciszy
niech zgrabny wykrzyknik
stanie w poprzek oddechu
zanim zrozumiemy
ile snów potrzeba
aby przespać śmierć
dotknijmy ciała wskrzeszonego
pocałunkiem
z kryształu są słowa
jeszcze gorsze myśli
którymi zabijam ten lęk
krew obrócona w próżnię
jest oazą którą łatwo spotkać
za zakrętem
bezcielesna noc stanie się skarbem
jaki wypożyczyło ci
ówczesne tysiąclecie
moje łzy mają własny kąt
orbitę
gdy zastanę cię
znów na samym wstępie
odroczę dzisiejszy sen
powtórzę wielkość
z jaką wypowiadam imię
wspomnień
Dodaj komentarz