wiara w lęk
wreszcie zrozumiałam
szukałam cię zbyt niemądrze i głośno
gubiłam drogę prowadzącą
wciąż do przejaskrawienia
pewnego wieczora zgasła
rozstrzygająca łza
samotność odebrała mi resztkę
zamaszystego bólu
choć wyrzekłam się teraźniejszości
dłonie szukały ciepła
usta czerpały życie
z rozpostartych pragnień
wszystkie złudzenia zaczęły ciążyć
niby oddech
o którym przestałam marzyć
rozpadałam się na westchnienia
na ckliwe fragmenty
do jakich bałam się podejść
nagle zaczęły mi ciążyć godziny
które zrywałam pieczołowicie
wykradałam z myśli Boga
nie umiałam już chciwie lśnić
choć moje życie nie zaczęło się
na dobre
byłeś uśmierzająco odległy
żebym poczuła dobrze twój smutek
wiarę w lęk
Dodaj komentarz