w ślepej uliczce
odkąd przejrzałam się dokładnie
w pękniętym lustrze
twoje wspomnienie stało się
czymś niezrozumiałym
w pierwszej chwili
zobaczyłam wieczór który koi
zmęczone ciałem myśli
wkrótce zrozumiałam
wiele mi ciebie potrzeba
aby kochać najpiękniej
los jednak obudził się
zbyt wcześnie
słowa są dziś niewyspane
przez cały czas niosłam
w objęciach niewinność
która zaspokajała lęk
pewnego dnia zabrakło cię
w moim poranku
wziąłeś pod pachę życie
i zniknąłeś w ślepej uliczce
zostało mi tylko
kilka śladów na trawniku
i porzucona pasja
przepadłeś do reszty
karmiąc moje senne koszmary
przynosząc sól samotności
Dodaj komentarz