o tej porze świata
opustoszałe do kości miasta
skrajnie odległe bieguny
wieżowców
myśli wskrzeszone ze śladów
na śniegu niosą jedynie
kilka wartych zwątpienia
wspomnień
cisza jak ta nie pasuje
do twojego spojrzenia
mdłe wejrzenie prosto w niebo
to niewypełniona epoka
przegadana prawda
łzy płynące
pod prąd smutku
są tylko kolejną nieznaną balladą
nie liczy się nic ponad światło
co nie pierzcha
przed nawrotem cienia
nie martw się
okolica jest nader spokojna
o tej porze świata
przeistaczam się
w kryształowe powietrze
w jeden niewinny oddech
przeciwko płucom
nie myśl zbyt pochopnie
nie dostrzegaj osobnych miernot
Dodaj komentarz