niezapowiedziany uśmiech
nie dałam się nabrać na samotność
pewnego dnia moją twarz
odwiedził niezapowiedziany uśmiech
od dawna nieznany
a jakże malinowy i senny
sny stały się wdzięczną jednością
z łzami które chętnie mi wręczałeś
bo wierzyłeś
udźwignę słodki ciężar
twoje spojrzenie zesłało
światło o jakim bałam się milczeć
ująłeś w serce zapomniany oddech
oswoiłeś dotyk
narowisty i nieubłagany
odpowiedziałam grzechem
nie wstydzę się go
wpadły na siebie nasze czułe antypody
rozgościły w splecionych wspomnieniach
podałeś mi łzę by rozjaśniła
ciąg dalszy
by wskrzesiła namiętność
o której nigdy dotąd nie słyszałam
pragnęłam nasycić cię przyszłością
aby nigdy więcej o tobie
nie zapomnieć
Dodaj komentarz