niebo było nader błękitne
przyszłość przybyła jak zwykle
niezapowiedzianie
w ramionach niosła chleb z solą
spojrzałam prędko w lustro
aby się upewnić
czy wszystkie łzy są
na swoim miejscu
czy ciało wygląda równie dobrze
otworzyłam na oścież okno
wybiegłam na spotkanie
krnąbrnych marzeń i jeszcze bogatszych myśli
zdziwiłam się
niebo było nader błękitne
promienne słońce podrygiwało w tańcu
a droga u moich rozebranych stóp
nie kończyła się wyjątkowo
ślepą uliczką
dotknęłam pośpiesznie twarzy
policzki wciąż bolały
po łzach
wszystko co zapamiętałam to życie
przeznaczone do szczęścia
smutki zadedykowane
przedłużającą się tęsknotą
delikatne spojrzenia prosto w serce
Dodaj komentarz