Gdy milczy muzyka
Mój Mroczny Mesjaszu, wróć do świata.
Odnajdź w nim krztynę szczęścia,
tylko dla siebie.
Poczuj resztką zmysłów ten jedyny cień,
jaki rzuca twoje popielate serce.
Dziś zamyka się za nami niebo,
otwiera furtka do teraźniejszości.
Jesteś taki sam, jak sprzed dekady,
kiedy to zderzyły się
nasze trajektorie,
smutek przygotował do odlotu.
Nie chcę tańczyć, gdy milczy muzyka.
Nie chcę kochać wbrew
luce w epitafium.
Mroczny Mesjaszu, wzgardzony,
nieszczęśliwy - rozkochaj w sobie
moje ciało, z lekka przesycone,
słone niby tchnienie róży.
Przymierzasz wciąż te same łzy -
najwygodniej jest w uśmiechu.
Zbliż się do moich dłoni,
odczytaj przyszłość z pękniętej linii.
Odzyskaj niemoc, łączącą światy,
dzielącą na pół pomarańczę słońca.
A ja tutaj będę - cała w gwiazdach,
o srebrzystych myślach.
Moja nagość będzie niosła
smutek i złudzenia.
Pokocham cię, choć martwe są dziś
gwiazdy, choć księżyc kuruje blask.
I choć ustępuję miejsca jutru,
wiatr rozwiewa słowa, przygarnia ciało.
Dodaj komentarz